Read this ebook for free! No credit card needed, absolutely nothing to pay.
Words: 14246 in 7 pages
This is an ebook sharing website. You can read the uploaded ebooks for free here. No credit cards needed, nothing to pay. If you want to own a digital copy of the ebook, or want to read offline with your favorite ebook-reader, then you can choose to buy and download the ebook.
BIBLIOTECZKA UNIWERSYTET?W LUDOWYCH I M?ODZIE?Y SZKOLNEJ--145
KAZIMIERZ BRODZI?SKI
SIELANKA KRAKOWSKA W PI?CIU PIE?NIACH
WARSZAWA
NAK?AD GEBETHNERA I WOLFFA KRAK?W--G. GEBETHNER I SP??KA
Z ?on? Stanis?aw wychodzi z komory, Wnosi do izby dwa pieni??ne wory; Czterysta z?otych u?o?y? na ?awie I tak powiada: >>Zgarnij to, Wies?awie, Jed? do Krakowa, a za te talary Kup mi dwa konie i wybierz do pary. Syn m?j jedyny na wojnie zabity, Mnie schyla niemoc i wiek nieu?yty, Nie mam z chudob? poufa? si? komu, Ty praw? r?k? sta?e? mi si? w domu; Po mojej ?mierci, ty? rodziny g?owa, Je?li, daj Bo?e, c?rka si? uchowa,-- Ma lat dwana?cie, niesk?po urody, Mo?esz jej czeka?, same? jeszcze m?odyTak jest, dla ciebie Strzeg? tej c?rki, jakby oka w g?owie. A c?? dro?szego mie? mo?esz od matki? Jedne? to moje przed grobem dostatkiMia?am ja drug?, lito?ciwy Bo?e, Oko si? za ni? wyp?aka? nie mo?e: Zaledwie pi?ty kwitn?? owoc sadu, Gdy mi znikn??a, jako cie?, bez ?ladu. Ju? to dwunastym li?ciem wiatr pomiata, Jak my?li matki zatruwa jej strata. Gdy wojna polskie dobija?a plemi?, W pustkach wsi sta?y, a od?ogiem ziemie, Okolnych las?w i wiosek po?ary Gniewu Bo?ego zwiastowa?y kary. Z wiatrem, co strzechy i konary wali?, Do nas wr?g przyby? i wiosk? zapali?. Dzie? to by? s?du! ?r?d p?aczu i gwaru, W?r?d ciemnej nocy, wichr?w i po?aru Razem rolnicy ku obronie bie??, Razem si? wojsko ci?nie za grabie??; W tej walce z dymem posz?a nasza strzecha. Wtedy mi c?rka, jedyna pociecha, Znik?a bez ?ladu. Przez d?ugie ja czasy Chodzi?am za ni? na wioski i lasy, Ale, jak kamie? do Wis?y rzucony, Znikn??a wiecznie; g?uche wszystkie strony. Co rok do k?os?w przychodz? oracze, A ja dzieci?cia nigdy nie zobacz?. Na ?wiat szeroki pr??no rzuca? oko, ?wiat nie pocieszy, a niebo wysoko. Niech wola Boska b?dzie, Boska chwa?a!-- Ciebiem ja za ni?, synu, wychowa?a; Bo gdzie sierota przyj?ta pod strzech?, Tam z niebem bli?szy B?g zsy?a pociech?. Mo?e te? moje utracone dzieci? Podobnie k?dy? na szerokim ?wiecie Lito?? znalaz?o, ?yje gdzie u matki, Pomi?dzy w?asne policzone dziatki. W takiej ja my?li po ojc?w twych stracie Ciebie ma?ego wychowa?am w chacie. Lito?? za lito??.--Niebieska opieka Tajnie nagradza uczynki cz?owieka. A je?li ziemia strawi?a jej ko?ci, Swobodna dusza w krainach przysz?o?ci Igra weso?o przy niebieskiej Matce I ?ask? nieba zwabia naszej chatceJaki los w niebie komu naznaczony, Pr??no si? troska?; B?g, siedz?c wysoko, Nad ca?ym ?wiatem opatrzne ma oko, Wszak?e On ojcem wsz?dzie i na wieki, C??by zdo?a?o uj?? jego opieki? Lepsze nad smutek ufanie pobo?ne. Id?, Wies?awowi przygotuj nadro?ne! A ty po?pieszaj i chro? si? przygody, Bo zawsze wiele ufa sobie m?ody; Przywie? twej przysz?ej podarunek z drogi!>Dobrze to w ka?dym znale?? przyjaciela! Witajcie? do nas, wy z Proszowskiej ziemi! Nie chciejcie? gardzi? dary ubogimi. Po?yjcie z nami, czem tu gospodarzy Wdzi?czna prac rola i dobry B?g darzy. Napatrzycie si? krakowskim dziewojom, Rozlicznym ta?com i przecudnym strojom; Wreszcie i w tany pu?ci? si? nie szkodzi, Bo cho? strudzeni, widz?, ?e?cie m?odziObcy w?drowcze! ju?ci przyj?? trzeba Naszych owoc?w i naszego chleba!>Ju?ci pierwsze?stwo zostawcie obcemu, Niech idzie w tany, niech te? po swojemu Skrzypkom zanuci, dziewoj? wybierze; Bo z obcym trzeba uczciwie i szczerzeNiech?e ja lepiej nie ?yj?, Dziewcz?, skarby moje, Je?li kiedy oczka czyje Milsze mi nad twoje! Patrzaj?e mi prosto w oczy, Bo widzi B?g w niebie, ?e mi ledwo nie wyskoczy Serduszko do ciebie!
Bierze Halin? i tak woko?o, Przodkuj?c dru?bom, ta?czy weso?o; A gdy ku skrzypcom znowu powr?ci, Staje i w pl?sach tak dalej nuci:
>>Czemu? ja w proszowskiej ziemi Ma?e zazna? dzieci?? By?bym mi?dzy krakowskiemi Najszcz??liwszy w ?wiecie! Krew, nie woda, lud?mi w?ada, Bo kt?? sercem rz?dzi? Cz?owiek pragnie i uk?ada, A wszystko B?g s?dzi
Free books android app tbrJar TBR JAR Read Free books online gutenberg
More posts by @FreeBooks

: Paul and the Printing Press by Bassett Sara Ware Scott A O Arthur O Illustrator - Printing Juvenile literature